Psychodietetyka-Psychoterapia

O błędnych przekonaniach na temat odchudzania

Niektóre przekonania związane z odchudzaniem, są jak przeszkody na drodze. Mogą utrudniać, uniemożliwiać lub zniechęcać do gubienia nadprogramowych kilogramów. Z rozmów, z różnymi osobami, często dowiaduję się, że są wyjątkowo trudnym przypadkiem, bo całe życie się odchudzają i im się nie udaje. Oczywiście przyczyn związanych z problemami z odchudzaniem jest bardzo dużo (np. poważne problemy ze zdrowiem), mnie jako psychologa szczególnie zainteresowały błędy myślenia, jakie ludzie popełniają. Być może przeczytanie tego tekstu sprawi, że odkryjesz swoje przeszkody, usuniesz je i wreszcie uda Ci się schudnąć

  1. Schudnąć można tylko dzięki specjalnej diecie (np. bezglutenowej, wegetariańskiej, koktajlowej, sokowej, wysokobiałkowej itd. itd.)

To nie Ty masz się dostosowywać do diety, to ona ma być dopasowana do Ciebie, Twoich potrzeb, preferencji oraz stylu życia. Wyobraź sobie, że dieta nigdy się nie kończy, czy byłabyś w stanie ją kontynuować w takim kształcie, jaki ma teraz? Znaczenie słowa dieta wywodzi się od stylu życia. Jeżeli jesteś osobą zdrową, to nie musisz sobie narzucać restrykcji pokarmowych, ogromnych ograniczeń i wykluczeń. Racjonalne myślenie o jedzeniu i odpowiednie porcje wystarczą, aby uzyskać zdrową sylwetkę i dobrze się poczuć. Jak zjesz 3 razy dziennie, a nie 5 to też nic się nie stanie (sprawdziłam na sobie). Sekret leży w tym, aby się nie głodzić, nie przejadać i nie podjadać oraz nie używać jedzenia w innym celu niż zaspokojenie głodu fizjologicznego (czyli np. jako sposobu redukcji napięcia).

  1. Produkty dietetyczne są za drogie, więc nie będę ich kupować, więc nie schudnę

To ich nie kupuj, są absolutnie zbędne w procesie odchudzania. Lokalne, sezonowe i podstawowe produkty, dostępne w sklepach albo na bazarku to bardzo dobre i wystarczające rozwiązanie. Kuchnia polska jest pełna „superfoods” kiszona kapusta i ogórki, maliny, jagody w sezonie (którymi można wypełnić zamrażarkę), jabłka, jajka. Same zdrowe pyszności. Oczywiście, że przemysł żywieniowy chciałby, abyśmy kupowali więcej i więcej. Ciągle ktoś będzie próbował nas nakręcić, że nowy produkt jest nam absolutnie i niezbędnie potrzebny. Siedząc jednak w dietetycznym świecie od jakiegoś czasu, zauważyłam, że moda się zmienia. Okazuje się, że można sobie poradzić bez tych wszystkich udziwnień, niektóre z nich są szkodliwe (płatki fitness, jogurty bez tłuszczu i inne wynalazki).

  1. Odchudzanie jest za trudne

A bycie osobą otyłą jest łatwe? To tylko nieracjonalne przekonanie, które jest w Twojej głowie. Możesz zgubić zbędne kilogramy i poczuć się ze sobą dobrze już od pierwszego dnia. Podjęcie decyzji o zmianie stylu życia bywa bardzo uwalniające, daje poczucie, że możesz dużo zmienić i na wiele masz wpływ. Nie ma też potrzeby wybiegania myślami za bardzo na przód – jak sobie poradzę za miesiąc, dwa, po powrocie do pracy, na wakacjach. Warto wrócić myślami do tu i teraz, zastanowić się co mogę zrobić dla siebie dziś, co przybliży mnie do celu. To, że coś jest dla Ciebie nowe i nieznane nie oznacza, że będzie za trudne.

  1. Nie mogę jeść po osiemnastej/ dziewiętnastej / dwudziestej

Możesz. To chyba najpowszechniejszy mit dietetyczny, jaki znam. Obecnie, wielu dietetyków mówi, że ostatni posiłek można zjeść na dwie godziny przed snem. Przez ostatnie osiem miesięcy jestem „na diecie” i ani raz nie byłam głodna. Nie będąc „na diecie”, zdarzało mi się to wielokrotnie. Chyba każde dziecko już wie, że aby chudnąć, trzeba jeść. Jeść zdrowiej.

  1. Nigdy nie schudnę, bo mam złe geny

Geny są tylko częściowo odpowiedzialne za tycie. Nawyki żywieniowe wyniesione z domu też mają znaczenie. Możesz schudnąć (może nie do rozmiaru XS), ale do wagi w granicach zdrowej normy, być może potrzebujesz większej aktywności fizycznej oraz zwracania uwagi na to, co i ile jesz. No chyba, że lubisz tą swoją genetyczną wymówkę, to proszę bardzo – trzymaj się jej. Jeżeli obserwujesz członków swojej rodziny – rodziców, dziadków, rodzeństwo czy wujków, którzy są otyli, zwróć uwagę na ich nawyki żywieniowe oraz ilość czasu poświęconą na sport.

  1. Nie dam rady ćwiczyć, bo jestem za gruba, więc nie ma sensu zaczynać

Każdy kiedyś zaczynał. Nie musisz od razu biegać maratonów, wystarczy spacer, spokojny trening na macie lub wejście po schodach zamiast wjechanie windą. Liczy się konsekwencja, wykonując regularnie ćwiczenia, wydeptujesz w swoim mózgu bardzo ważną nową ścieżkę – nawyku zdrowego stylu życia. Ścieżka leniwca wciąż tam będzie (wszak raz wydeptana w mózgu ścieżka raczej nie zanika, ale trochę „zarośnie trawą”, a ta częściej uczęszczana droga będzie miała szansę się wzmocnić i z czasem wejdzie Ci w krew, a nawet UWAGA zacznie sprawiać przyjemność!

  1. Brak mi silnej woli

Nie potrzebujesz silnej woli. Potrzebujesz mieć świadomość swoich celów i korzyści (TU przeczytasz więcej o korzyściach) z ich osiągnięcia, stosować sprytne strategie (o których pisałam TUTAJ), posiadać grupę wsparcia (IG, rodzina), być konsekwentnym oraz monitorować postępy – jednym z najbardziej motywujących sposobów na konsekwentne powtarzanie zdrowych wyborów jest obserwacja pozytywnych zmian. Uleganie od czasu do czasu pokusom, będąc na diecie, nie sprawi, że od razu przytyjesz. Ważne, abyś pamiętała, że jeżeli zdarzy Ci się „dietetyczna wpadka” to nie koniec świata i nie należy od razu się załamywać. Tylko spokojnie wrócić do zdrowych nawyków. Uważam, że trzymanie swojej diety czy postanowień na 70% wystarczy. Przestrzeganie diety na 100% jest niemożliwe i wręcz niewskazane.

  1. Nie mam motywacji do ćwiczeń

Motywacja jest troszkę przereklamowana. Do codziennej aktywności potrzebna jest konsekwencja. Ja robię zaplanowany trening (jeżeli nie jestem wykończona lub chora) niezależnie od tego, czy mi się chce czy nie, jeszcze nigdy nie pożałowałam, że rozwinęłam matę czy wyszłam pobiegać.

  1. Dieta to poświęcenie i walka

Częstą obawą osób walczących z nadwagą i otyłością jest przekonanie, że „nie dam rady”. Często poparte dowodami – bo tyle razy próbowałam i się nie udało. Ja jednak wychodzę z założenia, że każda kolejna podjęta próba zbliża nas w jakiś sposób do celu. Podejmowanie wielu prób jest normalne, jest częścią procesu zmiany. Prawdziwe zwycięstwo zna smak porażki. Najważniejsze to się nie poddawać oraz przeanalizować błędy, wyciągnąć z nich wnioski i działać. Zamienić „nie dam rady” na „mogę! Zrobię”. Sama zaczynałam kilkadziesiąt razy. Myślą, która mi pomaga przebrnąć przez trudne momenty, jest też przekonanie, że wybory, których teraz dokonuję, zaprocentują w przyszłości, dzięki czemu będę się cieszyć dobrym zdrowiem, uniknę lekarzy i chorowania. Czysta inwestycja w przyszłość.

  1. Dieta to monotonia i ograniczenia

Będąc na diecie, odkryłam niesamowitą różnorodność przepisów i pomysłów kulinarnych (wcześniej dzięki BeDiet, teraz dzięki Instagramowi) i zastosowań warzyw i owoców, wcześniej brakowało mi pomysłów i w zasadzie ciągle jadłam to samo. Teraz próbuję nowych smaków – nie ma mowy o monotonii. Dzięki zmianie nawyków żywieniowych wyrzuciłam z jadłospisu toksyczne i szkodliwe produkty, poprawił się wygląd mojej cery, nie tęsknię za przetworzoną żywnością i cukrem, chociaż czasem pozwalam sobie na małe odstępstwa od czystej michy, ograniczenia są tylko w Twojej głowie.

Na koniec najlepszy smaczek – czyli przekonanie o byciu wyjątkowo trudnym przypadkiem, dla którego odchudzanie jest niemożliwe, bo… Tutaj sobie wstaw swoją odpowiedź.

A teraz weź głęboki oddech i powiedz do siebie: Mogę! Dam radę! Zrobię to w wyjątkowy dla siebie sposób, ale zrobię. Każda z nas ma na swój sposób trudno, bo tarczyca, bo depresja, bo jajniki, bo mąż pije, bo brak czasu. Porzuć myślenie, że Ty nie możesz i daj sobie szansę. Trzymam kciuki.