Psychodietetyka-Psychoterapia

O Wewnętrznej Zołzie i ograniczających przekonaniach, jakimi nas karmi

Tekst ten został zainspirowany rozmową z jedną z was, moich obserwatorek na Instagramie, która na pytanie, czy motywują ją metamorfozy innych dziewczyn, odpowiedziała: No mnie to właśnie raczej demotywuje. Zawsze mi się wydaje, jak widzę te cudowne metamorfozy, że ja tego nigdy nie osiągnę więc po co mam w ogóle zaczynać”. Na początek, powiem ci tylko jedno – zgadzam się z tobą – wydaje ci się – możesz osiągnąć dużo więcej niż ci się wydaje, ale najpierw rozpraw się z Wewnętrzną Zołzą, która siedzi ci w głowie i mówi te okropne rzeczy. Nie musisz wierzyć, we wszystko, co pomyślisz.

Spostrzegamy siebie, innych oraz świat przez pewien pryzmat/ okulary. Widzimy rzeczy, takimi jakimi my jesteśmy, a nie takimi, jakimi one obiektywnie są. Nasze prawdy widziane przez okulary są czymś innym niż obiektywne fakty. Wewnętrzna Zołza w głowie podpowiada nam na przykład” To, co zrobiłaś nie wystarczy, nie jesteś wystarczająco dobra” Nigdy nie robisz tego tak jak należy!” Nie możesz pokazać tego światu, dopóki nie będzie zrobione perfekcyjnie” Nikt cię nigdy nie pokocha i zostaniesz starą panną” Nie ciesz się, bo zaraz stanie się coś złego” Przeznaczenia nie zmienisz” Nie pokazuj innym co czujesz, to oznaka słabości” Marzenia to mrzonki dla małych dziewczynek” Jesteś egoistką, powinnaś myśleć tylko o innych” Tobie nigdy się nie uda” Nie możesz teraz odpocząć, jest jeszcze tyle roboty” Inni są lepsi/ładniejsi/szczuplejsi/mądrzejsi/mają lepiej” i dużo, dużo więcej.

Najczęstszą przyczyną, dla której kobiety czują się nieszczęśliwe, niespełnione i zestresowane, są psychiczne nadużycia, których doświadczają z własnych rąk”. (Amy Ahlers, Christine Arylo Jak zacząć kochać samą siebie a przestać się niszczyć”) Tak moje drogie, nie bójmy się przyznać do tego, że same sobie potrafimy wbić szpilę prosto w serce jak mało kto. “Ty kretynko, debilko, ale jestem głupia, znowu nie ćwiczyłam – tłusta świnia, tak nażryj się ciastek, a potem będziesz płakać w HM, w przymierzalni”. A która jest bez winy, niech pierwsza rzuci castkiem. Ja to robię, a raczej robiłam bardzo długo. Tak, jestem psychologiem i mój zawód nie uchronił mnie od posiadania Wewnętrznej Zołzy! Żaden zawód świata nas przed nią nie uchroni, Zołza jest w każdej z nas. Jak się jej pozbyć? Nie da się. Ona jest częścią nas, wierzcie mi, powstała, żeby nas CHRONIĆ.

Ale od początku… Żadne dziecko nie rodzi się z zołzą w pakiecie. Odkąd jestem mamą wiem to na pewno. Moja córka, widząc swoje odbicie w lustrze, uśmiecha się do siebie, w jej oczach widać szczęście i radość, z pewnością nie zastanawia się, czy ma za duży brzuch, albo uda. Dziecko kocha i akceptuje siebie w pełni takie, jaki jest. Co więc takiego się wydarza po drodze, że starsza już dziewczynka staje się dla siebie coraz bardziej surowa? Wewnętrzna zołza powstała, gdyż potrzebowałaś ochrony, ktoś z otoczenia zaburzył Twoje poczucie bezpieczeństwa – być może rodzice, dziadkowie, nauczyciele lub rówieśnicy, mniej lub bardziej świadomie, ktoś sprawił, że się bałaś, poczułaś skrytykowana czy odrzucona. Wewnętrzna Zołza wpadła na ratunek, problem jednak polega na tym, że Ty już dorosłaś, opuściłaś tamto nieprzychylne środowisko, a ona nadal uważa, że musi cię chronić. Nie musi. Dobra wiadomość jest taka, że oprócz Zołzy posiadasz też w sobie Wewnętrzną Mądrą Kobietę. To ta, która czasem podpowiada “Mam prawo odpocząć i napić się kawy; jestem w porządku, nawet jeśli coś poszło mi nie tak; dam sobie radę; jestem wystarczająco dobra; zasługuję na dobre rzeczy”

Co możemy z tym wszystkim zrobić? Po pierwsze, warto zidentyfikować głos Wewnętrznej Zołzy – jak się zorientować, że doszła do głosu? Po emocjach – wtedy kiedy czujesz strach, wstyd, smutek – nagle zalewają cię jak fala, czasem jakby bez powodu, zastanów się wtedy co sobie pomyślałaś. Możesz też swoją Wewnętrzną Zołzę narysować i zapisać jej sztandarowe teksty. Po drugie, usłysz Wewnętrzną Mądrą Kobietę, postaraj się ją częściej dopuszczać do głosu. Ona jest łaskawa, empatyczna i nie bazuje na strachu, przy niej czujesz ulgę. To nie jest takie proste, ale jest możliwe. Na dobry początek, za każdym razem, gdy złapiesz się na “Ty idiotko jak mogłaś to zrobić” natychmiast się ładnie przeproś – ja robię tak od paru dobrych lat, i zdarza mi się to już niezwykle rzadko. “Przepraszam cię kochana Agatko, że tak brzydko się do ciebie odezwałam. To nie było w porządku, masz prawo popełniać błędy”. Wierzcie mi lub nie, mówię tak do siebie, czasami na głos, a czasem w myślach. To działa.

Wiele z tych ograniczających, destruktywnych przekonań wypowiadanych głosem Wewnętrznej Zołzy dotyczy oczywiście obrazu naszego ciała i wyglądu. Nie akceptujemy siebie, swojego ciała mimo, że mieścimy się w normie BMI, dążymy do niedoścignionych ideałów, nie dla zdrowia, nie dla siły, ale dlatego, żeby móc lepiej o sobie pomyśleć “jak schudnę tyle i tyle, to będę wartościową kobietą”. Czasami bywa odwrotnie, cierpimy z powodu otyłości, ale nic z tym nie robimy, bo złe geny, bo nie dam rady, bo niby, że lubię siebie taką, jaką jestem, bo zasłużyłam na to tłuściutkie ciasteczko, bo żal wyrzucić. Faktem jest, że kobiety wywierają na sobie ogromną presję, przeceniają znaczenie wyglądu w samoocenie, nie doceniają swoich innych licznych atutów i zasobów. Ach, gdybyśmy były dla siebie, choć w połowie tak dobre i kochające, jak dla swoich dzieci, żyłoby się nam dużo prościej, a z pewnością spokojniej.

Na koniec powiem ci jeszcze moja droga obserwatorko z Insta, że jeżeli znowu pojawi ci się w głowie myśl “to nie dla mnie, ja tego nigdy nie osiągnę”. Pozdrów swoją Wewnętrzną Zołzę ode mnie i odpowiedz jej głosem swej Wewnętrznej Mądrej Kobiety, który wiem, że posiadasz: “mogę osiągnąć dużo więcej niż mi podpowiadasz, mam w sobie siłę i dam radę, zasługuję na to, co najlepsze”. Spójrz na swoje życie, zobacz ile już udało ci się osiągnąć, być może kiedyś też wątpiłaś, że będziesz w tym miejscu, w którym teraz jesteś. Zołzy mają to do siebie, że czasem się mylą. To, że tu jesteś i to czytasz oznacza dla mnie, że już mogę ci pogratulować! Rozpoczęłaś proces zmiany, dasz radę! możesz! zrobisz to i będzie łatwiej i przyjemniej niż myślałaś, jestem o tym przekonana.

Tekst został napisany w oparciu o lekturę “Jak zacząć kochać samą siebie, a przestać się niszczyć”A. Ahlers, Ch, Arylo, do przeczytania której bardzo gorąco was zachęcam.

Tagged , , , , , , , ,